piątek, 1 marca 2013

Rozdział VII: Zgadnij kto to! + powrót i coś na kształt przeprosin.



>Z perspektywy Melanie<
Ze snu wyrwał mnie sms od Zayna. Chłopak informował mnie, że właśnie wracają do Londynu i bardzo by się cieszył, jeśli przyjechałabym pod budynek, gdzie będą odbywały się live’y, żeby się z nim spotkać i poznać chłopaków. Odpisałam, że oczywiście przyjadę, po czym niechętnie zwlokłam się z łóżka. Zdecydowanym ruchem odsłoniłam rolety i ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam słońce. Gdy pojedyncze promyki oświetliły moją twarz, od razu się uśmiechnęłam. Zadowolona pomaszerowałam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Następnie ubrałam się w czerwone rurki, białą koszulkę w niebieskie paski i granatową bluzę. Na koniec zrobiłam lekki makijaż, a moje długie, brązowe włosy związałam w luźnego koka. Przejrzałam się w lustrze, po czym zadowolona z siebie zeszłam na dół.
-Mamo, wychodzę! – krzyknęłam w stronę kuchni i ubrałam ocieplane botki na obcasie oraz ciemno-niebieski płaszczyk.
-Tak wcześnie? – spytała moja rodzicielka z powątpiewaniem. –Gdzie?
-Zayn wraca do Londynu, jadę pod Wembley, żeby się z nim spotkać i poznać jego nowych kumpli - wyjaśniłam, zawieszając na ramię torebkę, po czym wyszłam z domu. W ostatniej chwili udało mi się wsiąść do londyńskiego autobusu. Zajęłam miejsce przy oknie i oparłam głowę o szybę. Czerwony pojazd sunął wolno przez zatłoczone ulice Londynu, a ja wpatrywałam się tępo w moje jasnoróżowe paznokcie. Okej, mam to czego chciałam, prawda? Zayn wraca. Wszystko wróci do normy. Mogę zacząć być szczęśliwa. Tylko dlaczego nie jestem? Dlaczego mam nieodparte wrażenie, że coś się zmieni? Czarne myśli krążyły po mojej głowie z zawrotną szybkością i za nic nie chciały jej opuścić. Zaczęłam nerwowo stukać palcami po zimnej szybie. Ta jazda strasznie mi się dłużyła. Wysiadłam przystanek wcześniej. Prędzej dojdę tam na nogach, pomyślałam, przyspieszając kroku.
*30 minut później*
Stałam pod budynkiem, który w smsie wskazał mi Zayn od 15 minut i coraz bardziej zaczynałam się niecierpliwić. Zapomniał o mnie?
-Świetnie – syknęłam sama do siebie, chcąc wracać do domu. Wtedy na parking zajechał duży autokar z przyciemnianymi szybami. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Obserwowałam beznamiętnym wzrokiem osoby, które opuszczały pojazd. Nigdzie nie było Zayna. Westchnęłam, kręcąc głową. W tamtej chwili ktoś stanął za mną i przykrył mi oczy.
-Zgadnij kto to! – usłyszałam.
-Ee… - udałam, że się zastanawiam. –Zayn? – spytałam, odwracając się do niego.
-Cześć Mel – uśmiechnął się do mnie. Kurczę, przez te dwa tygodnie zupełnie zapomniałam jaki on jest przystojny. Nim się zorientowałam, Zayn porwał mnie w ramiona i mocno wyściskał. –Tęskniłem za tobą.
-Ja za tobą też – odparłam, wyplątując się z jego ramion. –Gratuluję, Malik. Będziesz w odcinkach na żywo!
-Dzięki mała – z ust Zayna nie schodził uśmiech. –Ale powinnaś powiedzieć, że będziemy w odcinkach na żywo. Poznaj pozostałych członków One Direction – wskazał palcem na zbliżającą się w naszą stronę czwórkę chłopaków. Moją uwagę przykuł jeden z nich. Tak jak ja, był ubrany w czerwone rurki, a spod jego kurtki wystawała biała koszulka w niebieskie paski. Na jego widok lekko się uśmiechnęłam.
-Cześć – powiedzialam nieśmiało, gdy chłopaki stanęłi obok Zayna. –Jestem Melanie.
-Siemka – powiedział najwyższy z nich. –Jestem Liam – dodał i posłał mi przyjazny uśmiech, który szybko odwzajemniłam.
-Styles. Harry Styles – chłopak z burzą ciemnych loków spojrzał na mnie z niechęcią. Trochę zdziwił mnie jego wrogi ton, ale nie miałam czasu na zaprzątanie sobie tym głowy.
-A ja Niall – wtrącił blondyn z hipnotyzująco niebieskimi oczami. Miał uroczy akcent.
-W takim razie ty musisz być Louis – stwierdziłam, patrząc wprost na chłopaka w koszulce w paski.
-Zgadza się – przytaknął, po czym podszedł do mnie i lekko mnie przytulił. Kątem oka widziałam zaskoczone miny chłopaków. Zbytnio się tym nie przejęłam. Odwzajemniłam uścisk Lou. Jej, jak on fajnie pachnie – przemknęło mi przez myśl, kiedy chłopak wypuścił mnie ze swoich objęć.
-Dlaczego znasz imię Tomlinsona, a naszych nie? – Niall spojrzał na mnie z udawanym wyrzutem.
-I dlaczego przytuliłaś tylko Louisa? – zawtórował mu Liam.
-To on mnie przytulił pierwszy, nie ja jego – zauważyłam. –Skąd go znam? Niedawno rozmawialiśmy, jak zabrał telefon Zaynowi – uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela.
-Mniejsza z tym – mruknął Hazza nawet na mnie nie patrząc. –Jest mi zimno, możemy jechać?
-Jasne, przystanek jest… - zaczęłam, ale niedane mi było skończyć.
-Przystanek? – prychnął loczek. –Mam się tłuc autobusem?
-Przepraszam wasza wysokość – warknęłam w stronę chłopaka. -Chciałabym zauważyć, że za dopiero rok i dwa miesiące kończę 18 lat. Chyba logiczne jest to, że nie mam prawka. A jeśli autobus ci nie pasuje, to zamów taksówkę. Droga wolna – wyrzucilam z siebie na jednym tchu.
-Chyba uraziłem księżniczkę – zadrwił, spoglądając to na mnie, to na chłopaków.
-Daruj sobie, Hazza – Louis stanął w mojej obronie.
-Nie wtrącaj się, Lou – mruknęłam w stronę Tomlinsona. –A ty? – zwróciłam się ponownie do Harrego –O co ci chodzi? Widzisz mnie pierwszy raz w życiu i wydaje ci się, że mnie znasz?
Nie odpowiedział. Wzruszyłam obojętnie ramionami, po czym ruszyłam w stronę przystanku. Zastanawiałam się, o co mogło chodzić Stylesowi. Chciałam być miła, a on zachował się jak kretyn. Nagle na swoim nadgarstku poczułam lekki uścisk. Odwróciłam się i ujrzałam Louisa.
-Co? – spytałam niechętnie.
-Nie gniewaj się na Harrego… - zaczął niepewnie.
-Jeśli poszedłeś za mną, żeby go usprawiedliwiać, to możesz się odczepić – rzekłam, patrząc Louisowi prosto w oczy.
-Dasz mi skończyć? – Tomlinson spojrzał na mnie uważnie. Skinęłam głową. –Nie powinienem tego mówić, ale tuż przed castingiem do X-Factora, jego siostra, Gemma…ona  popełniła samobójstwo. Wiem o tym tylko ja, chłopaki i Hazza. I ty. Harry zareagował tak, kiedy cię zobaczył, bo bardzo za nią tęskni, a ty…jesteś do niej cholernie podobna. Macie taki sam kolor włosów, oczy. Byli ze sobą blisko.
-I to jest powód, żeby być dla mnie niemiłym? – spytałam.
-Wiem, że to głupie - Louis wzniósł wzrok ku górze. –Niedługo mu przejdzie, obiecuję ci. Przekona się do ciebie.
-A do tego czasu mam znosić jego humorki? – warknęłam.
-Melanie, zrozum…kiedy tylko cię pozna…
-Ale jemu się wydaje, że już mnie poznał! – krzyknęłam. –Wiesz jaki jest jego największy problem? Ocenił mnie. Od razu mnie ocenił. Chociaż tak naprawdę gówno o mnie wie!
-Wiem, że to głupio wygląda, ale – zaczął Lou, ale mu przerwałam.
-Nie obchodzi mnie to, rozumiesz? Po prostu mnie to nie obchodzi – powiedziałam, odwracając się od Tomlinsona.
-Jak sobie chcesz, chcialem dobrze – Lou wzruszył ramionami.
Chciałam jakoś odpyskować, ale uniemożliwiła mi to czwórka chłopaków, która do nas podeszła. W głębi duszy dziękowałam im za to, że przerwali mi i Louisowi. Nie miałam najmniejszej ochoty kontynuować tej rozmowy.
-Pocieszyłeś naszą księżniczkę? – zapytał Harry z kpiną.
-Wrzuć na luz, Styles – syknął Zayn. –Chodźcie na ten przystanek – dodał, a gdy ujrzał moją smutną minę, lekko mnie przytulił. Westchnęłam, po czym ruszyłam przed siebie szybkim krokiem. Niall szedł tuż obok mnie.
-Nie przejmuj się Hazzą – powiedział pogodnym głosem.
-Nie przejmuję się – skłamałam, lekko się uśmiechając.
-Przejmujesz się – stwierdził pewnie. –Potrafię poznać to po twoim uśmiechu. Nie jest prawdziwy. Uśmiechnij się tak, jak uśmiechałaś się na parkingu. Całą sobą.
-Niall… - zerknęłam na niego błagalnie.
-Prooooszę – chłopak wpatrywał się we mnie tymi swoimi niebieskimi oczami.
-Niech ci będzie – mruknęłam zrezygnowana, po czym spróbowałam się uśmiechnąć. Nie wyszło tak jak chcial Niall, ale przestał narzekać. Całą drogę na przystanek, a potem jazdę do domu spędziłam na rozmowie z blondynem. Łatwo się z nim gadało. Był taki otwarty. Miły. Nie dało się go nie lubić.
-Chcesz chipsa? – spytał mnie, gdy dojeżdżaliśmy do Maple Street. Harry, Louis i Liam wysiadli przystanek wcześniej.
-Jasne – odparłam, unosząc kąciki ust ku górze, po czym poczęstowałam się z paczki blondyna.
-Ja musiałem siłą odebrać mu chipsa – poskarżył się Zayn i spojrzał z wyrzutem na Niallera.
-I mało co nie odgryzł mi przy tym palca! – wykrzyknął Horan z udawanym zaszokowaniem.
-Wybaczysz? – Malik spojrzał na niego swoimi dużymi, brązowymi oczami.
-No nie wiem… - blondyn podrapał się po skroni. Mulat widząc jego wahanie, mocno go przytulił i szepnął mu coś do ucha.
-Jajecznica była ohydna i nie chcę, żebyś robił mi ją drugi raz – skwitowal Niall ze szczerością. –Ale nie potrafię długo się na ciebie gniewać – uśmiechnął się szeroko.
-Może chipsa na zgodę? – Zayn uniósł jedną brew do góry. Niall pokręcił przecząco głową. Chwilę później dojechaliśmy na wyznaczony wcześniej przystanek. Wysiedliśmy z autobusu, po czym Nialler usiadł na ławce.
-Co teraz? – zapytałam patrząc na Zayna.
-Nie wiem, chyba idziemy do domu – odparł i zagryzł dolną wargę. –Może uda mi się namówić Doniyah, żeby zawiozła mnie do Bradford. Chciałbym zobaczyć się z rodzicami.
-A ty Niall? – spojrzałam na blondyna, który kończył pałaszować chipsy.
-Nie wiem, chyba wynajmę pokój w hotelu – chłopak wzruszył ramionami. –Jestem z Irlandii, a skoro w tym tygodniu będziemy robić próby przed pierwszym live’em, to nie ma sensu, żebym wracał do domu.
-W hotelu? – oburzył Zayn. –Możesz zatrzymać się u mnie. Doniyah nie będzie robiła problemu, a jak pojadę z nią do Bradford, to Melanie się tobą zajmie, prawda? – spojrzal na mnie z zawadiackim uśmiechem.
-Jasne – odparłam, unosząc kąciki ust ku górze.
-Dzięki! – wykrzyknął uradowany Niall, po czym rzucił się na Zayna, przewracając go w zaspę.
-Argh – zaklął Malik. –Złamałeś mi rękę, debilu!
-Serio? – Nialler spojrzał na mulata ze strachem w oczach i lekko się nad nim pochylił.
-Nie – zachichotał Zayn, rzucając w blondyna śnieżką. -Pomożesz mi wstać? – zwrócił się do mnie. Wyciągnęłam rękę w jego stronę. Brunet tylko na to czekał. Pociągnął mnie tak mocno za nadgarstek, że wylądowałam częściowo na nim i częściowo na Niallu. Obaj chłopcy zanieśli się głośnym śmiechem, a ja chciałam się podnieść. Uniemożliwił mi to Niall, który przytrzymał moją nogę.
-Horan – wymówiłam starannie jego nazwisko. –Mógłbyś mnie puścić?
Blondyn pokręcił przecząco głową. W odpowiedzi rzuciłam mu śniegiem w twarz. Niall chciał sobie oddać, ale pech chciał, że trafił w Zayna, który od razu się na niego rzucił. Skorzystałam z okazji i się podniosłam. Chłopaki jeszcze przez jakieś pięć minut tarzali się w śniegu i wydawali z siebie dziwne okrzyki, przykuwając tym samym uwagę przechodniów.
-Zimno mi. Idziecie? – spytałam, gdy ich zabawa zaczynała mnie nudzić. Horan i Malik spojrzeli po sobie, po czym wstali, otrzepując się ze śniegu.
*10 minut później*
-Do zobaczenia – pożegnałam się z chłopakami i zamknęłam drzwi. Obiecałam, że wpadnę do nich dzisiaj wieczorem, bo chłopcy zaplanowali oblać dostanie się do odcinków na żywo. Miała być jeszcze jakaś znajoma Zayna, która również przeszła dalej i oczywiście reszta chłopaków. Liam, Louis no i…Harry. Loczek mnie nie lubił. To był oczywisty i niepodważalny fakt. Nie mam pojęcia, co go tak ode mnie odpycha, ale nie chcę zaprzyjaźniać się na siłę. Nie będę dla Stylesa miła, nie ma mowy. Rzuciłam moją torebkę na łóżko, po czym skierowałam się w stronę szafy, żeby wybrać jakiś strój na wieczór. Wyciągnęłam z szafy wszystkie moje sukienki i obrzuciłam je krytycznym spojrzeniem.
-Jesteście beznadziejne – powiedziałam do ciuchów, po czym histerycznie się zaśmiałam. Rozmawiam z ubraniami. To było co najmniej dziwne. Kiedy tak zastanawiałam się nad moją normalnością, usłyszałam dzwonek mojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz: Louis. Z wesołym uśmiechem przycisnęłam zieloną słuchawkę.
-No, co tam? – spytałam pogodnym głosem.
-Nic nowego – odparł Lou. –Dzwonię, żeby się zapytać, czy będziesz na tej imprezie u Zayna. To jak?
-Będę, będę. Chociaż obecność Harrego wcale mnie do tego nie zachęca – westchnęłam wznosząc wzrok ku górze.
-Przecież możesz go ignorować – zauważył Tomlinson. –Co teraz robisz?
-Rozmawiam z tobą. A wcześniej szukałam odpowiedniej sukienki na imprezę – fakt o mówieniu samej do siebie pominęłam.
-I znalazłaś coś fajnego?
-Nie bardzo. Moja szafa świeci pustkami.
-Wiesz, wybieram się do centrum handlowego… - zaczął nieśmiało Lou. –Może chcesz iść ze mną?
-Pewnie! – zawołałam wesoło. –Gdzie i o której się spotkamy?
-Za godzinę pod galerią, pasuje?
-Tak – przytaknęłam. –Do zobaczenia! – rozłączyłam się i zaczęłam się szykować. Po dziesięciu minutach wyszłam z domu i ruszyłam na przystanek.


 ~
Cześć. To co chciałam napisać na temat mojej przerwy napisałam w TEJ notce na cause-we-are-the-same-1d.blogspot.com 
Oczywiście na tutaj też zasługujecie na przeprosiny, więc przepraszam i mam nadzieję, że ktoś jeszcze czyta tego bloga, bo tak właściwie to on ciągle istnieje. Tylko był nieaktywny przez ponad pół roku, za co kolejny raz przepraszam. Naprawdę Wasze wsparcie dużo dla mnie znaczyło i chciałabym, żeby moi czytelnicy wrócili, ale chyba za bardzo się łudzę. Ale trudno, będę. Wierzę, że uda mi się wrócić do dobrej formy. Ten rozdział może nie jest zachwycający, bo jest pisany i edytowany przez te wszystkie miesiące, kiedy nie miałam tak zwanej weny. Ale kolejne będą lepsze, będę się o to starała.
Jeśli to czytasz, to proszę skomentuj. To dużo dla mnie znaczy, xxx.

13 komentarzy:

  1. dobrze, że wrócili, bo licze że zaczniesz jakieś romansiki XD zdziwiło mnie zachowanie Harrego, zupełnie nie wyobrażam go sobie aż tak wrednego. ale pewnie jak mówią chłopcy, przejdzie mu :D Niall jest mega słooooodki :3 ogólnie to nie moge się już doczekać kolejnego rozdziału, bo twoje oba blogi są moimi ulubionymi <3
    zapraszam oczywiście też do siebie xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, zostałaś nominowana do The Versatile Blogger! To świetna zabawa, zobacz -> http://dream-about-u.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam że nie komentowałam,ale nawet sama nie wiedziałam że już wróciłaś na bloga.Gdyż dziś się dorwałam do komputera,i tak z nudów wpadłam na twojego bloga i...Jest nowy rozdział !!!: )
    No a tak w ogóle,to fajnie się akcja potoczyła ! Twój pomysł z x factorem jest genialny,i mam nadzieje że rozdziały będziesz dodawać systematycznie ,lub co jakiś czas.
    I na pewno twoi czytelnicy wrócą ! Tacy ja JA: )
    Więc co by tu pisać...Blog cudny !
    Pozdrawiam ~Gabi

    ________
    http://tojestkoniecc.blogspot.com/
    http://mytyoni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam , czytać twoje opowiadanie dziś. Oczywiście przeczytałam wszystkie rozdziały. Cieszę się, że wróciłaś, dlaczego? Bo jesteś genialna. TAk bardzo się cieszę, że znalazłam tak wspaniałe opowiadanie.
    Wiem, że nie mam nic do gadania, ale chciałabym , aby Mel. i Zayn byli parą .♥
    Życzę weeeeeny! :D
    ~ Dominika xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, sprawiłaś że jestem trochę zła na Harrego (ale spokojnie, to tylko oznacza, że stworzyłaś bardzo realistyczną postać ;] ). Pewnie mu przejdzie (mam nadzieję), bo jakoś trudno jest mi widzieć go w takiej roli. No i mam nadzieję, że Zayn i Mel będą parą <3
    Pozdrawiam! Jakbyś w wolnych chwilach chciała zacząć coś nowego, to zapraszam do mnie ;)
    ~MrsWika
    wrong1direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Heej zupełnie przez przypadek trafiłam na tego bloga i powiem Ci że jest świetny !!! Masz juz nową czytelniczkę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, kiedy następny? :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeejj !! Nareszcie dodałaś nowy rozdział ^^ I jest zajebisty !! Nie mogę się doczekać następnego :D
    Czekałam na cb od początku do końca i widze że mi się to opłacało ;**
    A kiedy dodasz następny rozdział ? Bo bardzo mi sie spodobał twój blog ;*****
    Pozdrawiam ;******* ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Za te twoje cudowne pomysły i wspaniałego bloga to normalnie wielbie cię !!! ;* jesteś niesamowita .!!!
    I bardzo bym chciała żeby Zayn i Mel byli razem !! ♥ ale to tylko moja opinia ♥
    No to tylko dopisze że czekam na kolejny z niecierpliwością !!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda, że tutaj już nie piszesz... :(

    OdpowiedzUsuń