niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział VIII: I nie dbajmy o to, co będzie jutro, żyjmy tą chwilą, bo właśnie ona jest najważniejsza.





>Z perspektywy Melanie<
Czasami jest tak, że nie jesteśmy pewni na czym stoimy. Nie możemy konkretnie określić naszego położenia. Nie wiemy co czujemy, ale mimo to nas do siebie ciągnie. Jakaś siła nie pozwala abyśmy się od siebie oddalili. Beznadziejne uczucie, prawda? Szczególnie kiedy nie jesteś pewna swoich uczuć. Tak samo było ze mną i z Louisem. Siedząc teraz na kanapie w domu Zayna dokładnie analizowałam słowa, które Tomlinson wypowiedział do mnie w centrum handlowym. Nie wiedzialam, co mogły one oznaczać. Może mu się spodobałam? Może chciał mi coś zasygnalizować? Nonsens. Louis Tomlinson nie czuł do mnie nic oprócz przyjaźni.
*kilka godzin wcześniej*
-I jak? – spytałam, wychodząc z przymierzalni i okręciłam się na palcach wokół własnej osi. Miałam na sobie czarną sukienkę bez ramion z dużą kokardą na prawym boku, a na stopach założone miałam czarne szpilki. Louis uważnie zlustrowł mnie zaciekawionym wzrokiem. –Nie podoba ci się? – spytałam, kiedy przez dłuższą chwilę chłopak nic nie powiedział.
-Jesteś…to znaczy sukienka…jest piękna – wyjąkał, a na jego policzki wstąpiły dwa jasnoróżowe rumieńce. Czy ja dobrze widzę? Ten otwarty, roześmiany chłopak się rumieni?
-Nie jestem przekonana – odparłam cicho, patrząc krytycznie na swoje odbicie. Nagle Louis stanął za mną.
-Spójrz – powiedział wyraźnie, wskazując na lustro, po czym odgarnął moje długie włosy na lewe ramię i lekko się uśmiechnął. –Wyglądasz w niej idealnie, zaufaj mi. Na naszej imprezie będziesz najpiękniejsza.
-Dziękuję – teraz to moje policzki się zaróżowiły.
-Jesteś słodka, kiedy się rumienisz – stwierdził Louis i pokazał mi szereg swoich śnieżnobiałych ząbków.
         Jesteś głupia – wytknął mi złośliwy głosik w mojej głowie. Tomlinson prędzej przestałby jeść marchewki, niż coś do ciebie poczuł. Racja. A te słowa na pewno nic nie znaczyły. To i tak byłoby bez sensu. Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos. Spojrzałam na jego właściciela i nie wierzyłam własnym oczom. Harry Styles we własnej osobie się do mnie odezwał.
-Możemy pogadać? - spytał, przekrzykując muzykę.
-To będzie dla mnie zaszczyt – odparłam z sarkazmem i podniosłam się z kanapy. –Czego chcesz? – warknęłam, gdy Styles zaprowadził mnie do przedpokoju.
-Tego, żebyś odczepiła się od Louisa.
-Słucham?! – spojrzałam na Harrego z grymasem złości. –Myślisz, że przestanę z nim gadać tylko dlatego, że ty mi tak nakazujesz?
-Nie – wzruszył obojętnie ramionami. –Ale myślę iż fakt, że Lou ma dziewczynę jest wystarczającą odpowiedzią na to, dlaczego powinnaś przestać się z nim spotykać.
-Człowieku, znam go od kilku dni i nic do niego nie czuję! – wrzasnęłam. Fakt, że ma dziewczynę zignorowałam. –Wbij to sobie do tej ślicznej główki.
-Uważasz, że nic nie czujesz, ale twój wzrok mówi coś innego – wytknął Hazza. –Ale zapamiętaj, że Louis nigdy nie poczuje nic do ciebie - zaśmiał się pod nosem.
-Wynoś się – wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Co? – Styles był lekko zdziwiony.
-Nie zrozumiałeś? Wyjdź stąd! – wrzasnęłam, czując jak moja złość zaczęła ze mnie wypływać w postaci słonych kropel.

>Z perspektywy Zayna<
Usłyszałem jakieś krzyki dochodzące z przedpokoju. Kiedy się tam zbliżałem, głosy stały się wyraźniejsze, a ja mogłem dostrzec zarysy kłócących się postaci. Harry i Melanie. Dlaczego mnie to nie dziwi?
-Co się tu dzieje? – spytałem patrząc to na Hazzę, to na Melanie.
-Ona chce mnie wyrzucić z twojego domu – zakpił Styles. –Rozumiesz?
-Dlaczego? – spojrzałem na Melanie.
-Bo powiedziałem jej, że Lou ma dziewczynę - usłyszałem w odpowiedzi głos Harry’ego.
-Przecież mówił, że nie ma - warknąłem w stronę lokatego. Nie podobało mi się to, jak on i Louis traktują Melanie.
-Tylko ja o niej wiem. Ma na imię Lottie i... - zaczął pewnym siebie głosem Styles, ale do rozmowy wkroczył Louis, który starł cwaniacki uśmieszek z twarzy Hazzy.
-I jest moją siostrą – rzekł Tomlinson. Harry spojrzał na niego z niecodziennym wyrazem twarzy, po czym odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę skrzynki z piwami. Wzniosłem wzrok ku niebu. Nigdy nie widziałem, żeby loczek zachowywał się w taki sposób. Zastanawiało mnie to, dlaczego tak nie lubi Melanie, przecież ona jest cudowna. Jest najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek mogłem sobie wymarzyć. Bolało mnie to, że Hazza nie potrafi jej zaakceptować. Miałem tą świadomość, że prędzej, czy później, będę musiał między nimi wybierać. I to będzie trudne. Nie chcę stracić ani Stylesa, ani Mel. Nie mogę o tym myśleć, nie tutaj, nie teraz. Muszę się bawić. Przecież jestem gospodarzem tej całej imprezy, a zachowuję się jak chodzący trup. I to za sprawą moich przyjaciół.
-Zayn... - z zamyślenia wyrwał mnie głos Louisa. -Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - przyjaciel spojrzał na mnie z wyrzutem.
-Jasne - przytaknąłem szybko. –Co mówiłeś? - spytałem, na co Lou prychnął na mnie niczym obrażona kotka. Po jego minie wywnioskowałem, że chce coś powiedzieć, ale Mel weszła mu w słowo.
-Idziemy się przejść, Malik – powiedziała szybko i pociągnęła Tomlinsona za rękaw. Odruchowo otworzyłem przed nimi drzwi, co wyglądało dość dziwnie, ale nie miałem czasu się tym przejmować, ponieważ po schodkach wchodziła osoba, która zupełnie skupiła na sobie moją uwagę. Długie, ciemne włosy upięte w niedbałego koka i szeroki uśmiech, wystarczyły, aby kąciki moich ust mimowolnie powędrowały ku górze.
-Rebecca - wybełkotałem, nieco zdziwiony jej obecnością. -Mówiłaś, że nie dasz rady przyjść - wytknąłem jej, mając na myśli naszą wcześniejszą rozmowę.
-Niespodzianka – dziewczyna rozłożyła ramiona, a ja mocno ją przytuliłem. W sumie to nie wiem, skąd wzięło się u mnie na takie gesty, ale chciałem pokazać Louisowi, że naprawdę zależy mi na Becky. Chociaż to było moje kolejne, niewinne kłamstwo.
-Może nas przedstawisz, Zayn? – spytała Melanie, lustrując dokładnym wzrokiem stojącą na schodach brunetkę. Poczułem się trochę niezręcznie, kiedy Mel przez ani sekundę nie spuszczała wzroku z Rebbeci , ale postanowiłem udawać, że wcale tego nie zauważyłem.
-Emm…jasne – wyjąkałem wpuszczając do środka brunetkę. –Louisa już znasz, więc Becky, poznaj Melanie, moją przyjaciółkę, Mel poznaj Rebeccę Ferguson, dziewczynę o niesamowitym głosie i przyszłą gwiazdę showbizu – uśmiechnąłem się z zakłopotaniem.
-Miło mi cię poznać, Melanie – Rebbecca wykazała się klasą i pierwsza wyciągnęła rękę do Mel. –Zayn dużo mi o tobie opowiadał. I były to same pozytywne rzeczy.
-Uhm, bardzo się cieszę – odparła sucho Melanie, ściskając z wahaniem dłoń Becky. –Mnie również miło – dodała, lecz chwilę potem pociągnęła Louisa za rękaw jego bluzy i nacisnęła klamkę. –Możemy już iść?
-Jasne, chodźmy – odpowiedział szybko Tommo, po czym spojrzał na Rebeccę i puścił mi porozumiewawcze oko. Widząc to wzniosłem wzrok ku górze, zamknąłem drzwi i wprowadziłem mojego gościa do środka domu. Impreza już naprawdę się rozkręciła Alkohol lał się litrami, wszyscy goście, z czego połowy z nich nie znałem tańczyli, co chwila się o siebie obijając. Jutro Doniyah zabije mnie za ten bałagan, ale teraz nie pora, by o tym myśleć.
-Zatańczysz? – spytałem z uśmiechem dziewczynę, która stała obok mnie, a gdy ujrzałem jak kiwa głową, ująłem jej dłoń i wprowadziłem na prowizoryczny parkiet. Zaczęliśmy poruszać się w rytm szybkiej piosenki i bardzo musiałem uważać, żeby przypadkiem nie przydeptać stopy mojej partnerki. Kątem oka widziałem jak Harry namiętnie całuje szczupłą blondynkę. Spojrzałem w drugą stronę, gdzie ujrzałem kolejnego mojego przyjaciela. Tym razem był to Liam, czule obejmujący śliczną dziewczynę o gęstych, kręconych włosach. O ile dobrze pamiętam, przyszedł z nią na imprezę. Chwilę potem ujrzałem Nialla, który z butelką whisky w jednej ręce i pudełkiem pizzy w drugiej. No tak, cały on. Jedzenie ponad wszystko. Po udanych poszukiwaniach moich przyjaciół, znów przeniosłem swój wzrok na Rebbecę. Była śliczna, kiedy się tak uśmiechała, a co najważniejsze, jej promienny uśmiech był skierowany tylko i wyłącznie do mnie, co bardzo mi pochlebiało. W pewnej chwili, chyba pod wpływem impulsu, lub też wolniejszej piosenki, zacząłem zbliżać swoją twarz do twarzy brunetki, z którą tańczyłem, aby chwilę później złożyć delikatny pocałunek na jej pełnych, kuszących…POLICZKU?! Nawet nie zorientowałem się, kiedy Becky odwróciła głowę tak, że moje wargi zatrzymały się na jej lekko zaróżowionym policzku. Zmieszany spojrzałem na dziewczynę.
-Przepraszam, nie powinienem był sobie nic wyobrażać – wymamrotałem, dalej poruszając się do rytmu wolnej piosenki.
-Nie o to chodzi, Zayn – uśmiechnęła się przepraszająco dziewczyna. –Ja po prostu nie chcę, żebyś myślał, że jestem łatwa albo, że za wszelką cenę chcę się odmłodzić pozwalając sobie na flirtowanie z niespełna osiemnastolatkiem.
-Umm…to chyba ja wyobrażam sobie zbyt wiele usiłując poderwać 24-latkę, co? – zatrzymałem się w miejscu i spojrzałem prosto w czekoladowe oczy Rebbeci. –Jeśli chcesz, żebym się od ciebie odczepił, to po prostu powiedz – dodałem, wzruszając obojętnie ramionami, ale w głębi serca czułem lekkie uczucie spowodowane odrzuceniem.
-Nie chcę, żebyś się ode mnie odczepiał, Zayn – szepnęła dziewczyna, głaszcząc mój policzek opuszkami palców prawej ręki. –Po prostu trochę zwolnijmy, dobrze?
-Yhm, jasne – odpowiedziałem, chociaż nie wiedziałem z czym tak właściwie mamy zwalniać. Przecież nawet nie byliśmy razem, do cholery. –Muszę się napić – stwierdziłem po kilkunastu minutach milczenia i zostawiłem Rebeccę na środku prowizorycznego parkietu.

>Perspektywa Melanie<
Za dużo wrażeń, jak na jeden wieczór. Zdecydowanie. Dlatego jestem bardzo wdzięczna Louisowi, że wyciągnął mnie na ten spacer. Zaczynałam coraz bardziej go lubić, jego głos wywoływał u mnie dreszcze, a rozmowa z nim sprawiała, że potrafiłam zapomnieć o całym otaczającym mnie świecie. Tego wieczoru było równie przyjemnie, dopóki Louis nie wypowiedział czterech słów, które totalnie wyprowadziły mnie z równowagi.
-Jesteś zazdrosna o Zayna – oznajmił obojętnym tonem, kiedy zbliżaliśmy się do parkowej fontanny. Słysząc to, z trudem pohamowałam wybuch śmiechu zmieszany z odrobiną złości.
-Nie jestem – odparłam ze stoickim spokojem. –Zayn to mój przyjaciel, nikt więcej – dodałam, wzruszając obojętnie moimi szczupłymi ramionami.
-A ta scena przy Rebecce? – Lou nie dawał za wygraną.
-Nie wiem, Harry mnie rozzłościł i musiałam się na kimś wyżyć – mruknęłam, co chyba było zgodne z prawdą. Dobra, przyjmijmy, że było.
-Rozumiem, kończę z wypytywaniem – chłopak uderzył się w pierś i spojrzał na mnie wzrokiem, w którym dostrzegłam troskę, czułość i uczucie, z którym jeszcze nikt na mnie nie patrzył. To było coś nowego, ale jednocześnie przyjemnego i chciałam, żeby Louis ciągle na mnie patrzył w ten sposób. Potrzebowałam tego. Odwzajemniłam spojrzenie chłopaka, wbijając swój wzrok prosto w jego tęczówki. Tommo chyba tylko na to czekał, bo posłał mi najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam. Poczułam jak do moich policzków napływa krew.
-Przestań – syknęłam.
-Ale co? – spytał zdezorientowany Lou.
-Tak na mnie patrzeć, tak się uśmiechać, mówić do mnie w taki sposób – zaczęłam wyliczać. –Zobacz, jak na to reaguje mój organizm – wskazałam palcami na zaczerwienione policzki, po czym lekko się uśmiechnęłam.
-Ślicznie wyglądasz, kiedy się rumienisz, Melanie – skomentował Tomlinson i zbliżył swoją twarz do mojej na niebezpieczną odległość. Nie wiedziałam jak się zachować, czy pozwolić mu to zrobić, czy może odwrócić się i zacząć uciekać?  Nie miałam dużo czasu na zastanowienie się, więc bezradnie przymknęłam powieki. Chwilę później poczułam jak Louis złączył nasze usta w słodkim pocałunku. Od razu go odwzajemniłam, nie wiedząc co tak właściwie robię, ale musiałam przyznać sama przed sobą, że mi się podobało. Chciałam, by ta chwila trwała jak najdłużej, ale Louis po kilkudziesięciu sekundach oddalił się ode mnie i posłał mi niebiański uśmiech.
-Jesteś cudowną dziewczyną, Mel – szepnął, kładąc dłonie na moich policzkach i ponownie złożył na moich ustach pocałunek. Tym razem krótki, ale wcale nie odstający jakością od tego wcześniejszego. –Szkoda, że poznałem cię dopiero teraz.
-Lepiej później, niż wcale – odpowiedziałam, lekko muskając jego wargi. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że Louis oczarował mnie już podczas naszej pierwszej rozmowy telefonicznej. Jego głos sprawił, że koniecznie musiałam go poznać, a teraz jego dotyk i pocałunki sprawiają, że zaczynam się od niego uzależniać. A więc to czuje człowiek, gdy się zakocha, tak? Ale ja wcale nie chciałam się zakochiwać. Bałam się tego, co będzie, bałam się cierpieć. Zresztą związek z przyszłą gwiazdą ‘showbizu’ jak określił to Zayn ma słabe szanse na przetrwanie. Musiałam powiedzieć stop, odciąć się od Tomlinsona zanim to wszystko zajdzie za daleko, zanim na dobre się w nim zakocham, zanim…zanim…Nie dane mi było dokończyć myśli, bowiem Louis ponownie mnie pocałował. Odruchowo odwzajemniłam pocałunek, ale szybko oderwałam się od chłopaka i poczułam, jak z moich oczu spływają pojedyncze łzy.
-Co się stało? – spytał zatroskany Louis, przytulając mnie do siebie.
-Boję się, że to wszystko idzie za szybko – wyjąkałam, wtulając się w tors chłopaka. –Że…że za niedługo przestaniemy w ogóle ze sobą rozmawiać, że się mną znudzisz, że przestaniesz patrzeć na mnie w taki sposób…Może powinniśmy o sobie zapomnieć? Przecież nie znamy się długo, to nie ma sensu.
-Głuptas z ciebie, wiesz? – Tomlinson czule się uśmiechnął. –Nie potrafię o tobie zapomnieć, Melanie. Tutaj właśnie tkwi mój problem. Ciągle o tobie myślę. Ilekroć zamykam oczy, widzę twoją uśmiechniętą twarz. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale czuję, że…zakochuję się w tobie. Poczułem jakąś dziwną więź między nami już podczas naszej pierwszej rozmowy, zupełnie przypadkowej. Z dnia na dzień stawałaś się dla mnie coraz ważniejsza, a nasz dzisiejszy pocałunek uświadomił mi, że to co czułem było prawdziwe. Chciałem ci to powiedzieć w innych okolicznościach, a nie wtedy, kiedy jesteś zła na Zayna i Hazzę, ale trudno, stało się – brunet wzruszył ramionami. –Cóż, moje uczucia już znasz. Teraz wszystko zależy od ciebie.
-Pocałuj mnie, Louis – wyrzuciłam z siebie na jednym tchu. –Pocałuj mnie tak, jak nie całowałeś jeszcze nikogo. Spraw, żebym zapomniała o wszystkim i skupiła się tylko na oddawaniu twoich pocałunków. A kiedy skończysz, zrób to jeszcze raz i kolejny, żebym mogła nauczyć się ciebie na pamięć. I nie dbajmy o to, co będzie jutro, żyjmy tą chwilą, bo właśnie ona jest najważniejsza.
Nim się zorientowałam, chłopak spełnił moją prośbę. Wiedziałam, że ten pocałunek zapamiętam na bardzooo długo. 

~
Jeeest <3 ! Pisałam na CWATS, że mi się wszystko usunęło po awarii komputera. Tak, moje opowiadania też. No ale wzięłam się za siebie i napisałam rozdział, który nawet mi się podoba. Mam nadzieję, że Wam również :*

10 komentarzy:

  1. niech Zayn zrozumie że Rebecca nie jest dla niego :c on i Mel byliby tacy słodcy! chociaż podoba mi się tutaj Louis, jest taki kochany :3 czekam na nowy rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam sie w 100% z dziewczyną wyżej! rebeca i malik do siebie nie pasują :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje modlitwy zostały wysłuchane xD Lou + Mel ♥ kocham tą parę :D ^^
    Chociaż Zayn + Mel to też by było nieźle :D Ale jest dobrze jak jest :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ten rozdział, ale chyba czas świetności Twojego bloga minął. W sumie to szkoda, bo masz 40 obserwatorów ciągle, ale komentarzy trochę mało. Piszesz zajebiście, ale nwm czy ci sie opłaca prowadzić bloga, jak nie ma komentarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mi się opłaca prowadzić bloga? Nie wiem. Racja, że mam mało komentarzy, ale spodziewałam się tego po tylu miesiącach nie odzywania się na moich blogach. Może jednak się mylisz i czasy 'świetności mojego bloga' wrócą. Muszę być tylko cierpliwa i ciągle robić to, co zaczęłam. I skończę tego bloga, nawet jeśli pod każdym rozdziałem będzie jeden komentarz. Będę pisała go nawet dla jednej osoby, ponieważ to i tak pewna satysfakcja. Oczywiście, że cieszę się jak czytam te wszystkie miłe komentarze, ponieważ nie ma nic lepszego, niż ludzie doceniający moją pracę, ale komentarze nie są najważniejszą rzeczą na świecie. Przynajmniej dla mnie :)
      Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

      Usuń
    2. Jak dla mnie to to że dostaje mało komentarzy nie oznacza że jej 'świetności bloga 'minęły . Takiego bloga jak ten nie da rady zapomnieć ^^ . Ja jestem tu od początku (ale dopiero teraz postanowiłam założyć sobie konto) i to był mój pierwszy blog jaki przeczytałam i będę tu do końca i po jakimś czasie pojawi się tu więcej komentarzy i więcej wyswietleń bo postanowiłam rozgłosić twojego bloga po 'całym świecie' xD
      A tak pomiędzy między xd kiedy dodajesz kolejny rozdział ?? ;*****

      ♥♥♥♥

      Usuń
  5. blog jest naprawdę super! żałuję że znalazłam go dopiero teraz:)!
    zapraszam też do mnie:)
    http://maly-motyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, naprawdę fajny pomysł na opowiadanie! i wiesz co? Przyjaciółka postanowiła spróbować swoich sił w pisaniu, ja postanowiłam jej pomóc. Dlatego wszystkie fanki 1d proszę o uwagę!
    „Zadajcie sobie pytanie – co byście zrobili, gdybyście nagle dowiedzieli się, że umieracie? Że Wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad Wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi. Zapewne większość z Was załamałaby ta wiadomość. Ale ona była inna. Chciała wycisnąć z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki jeszcze mogła. Nazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca. 50 postanowień na 5 lat życia, młoda pełna energii dziewczyna i pięciu zagubionych chłopców.”
    http://www.i-wont-let-you-go.blogspot.com/
    Nowe opowiadanie o One Direction. ZAPRASZAM SERDECZNIE!

    OdpowiedzUsuń
  7. [Spam]
    Hej! Chciałybyśmy zaprosić na nasz nowy blog: http://ill-look-after-you.blogspot.com/
    Dopiero zaczynamy i miło by było mieć czytelników. :)
    Na razie mamy imaginy, ale wkrótce pojawi się tam opowiadanie o dwóch dziewczynach, które rozpoczynają swoją przygodę z One Direction. Będzie tam wiele sekretów, smutnych ale także i wesołych sytuacji.
    Serdecznie zapraszamy!!

    OdpowiedzUsuń