>Z perspektywy Melanie<
-Dlaczego
wcześniej nie powiedziałeś mi, że umiesz fantastycznie śpiewać? I, że już
kiedyś tutaj byłeś – wytknęłam mu, spoglądając to w tęczówki chłopaka, to na
swoje buty.
-Nie
wiem, wstydziłem się – odpowiedział Zayn i wzruszył obojętnie ramionami.
–Kurczę, wciąż nie mogę uwierzyć, że mi się udało, że nam się udało. Melanie,
będę ci dziękował do końca życia. Jesteś świetną przyjaciółką!
-Wiem –
przyznałam nieskromnie. –Ale to twój głos zapewnił ci przejście do kolejnego
etapu, a nie ja – uniosłam kąciki ust ku górze i przytuliłam bruneta. Byłam
pewna dwóch rzeczy. Pierwszej, że zasłużył na przejście dalej i drugiej, że
będzie dawał z siebie wszystko i ma szanse dojść naprawdę daleko. Nigdy nie
zdawałam sobie sprawy, że mam tak utalentowanego przyjaciela. Gdy Zayn śpiewał,
cały świat się zatrzymywał. Był tylko on i jego muzyka. To naprawdę piękne
uczucie patrzeć na osobę, która potrafi w zupełności oddać się piosence. W
mojej głowie pojawił się obraz Zayna, kiedy śpiewał na scenie: „You should let me love you, love you, love
you, looove.” Z chwilowego zawieszenia wyrwał mnie głos mojego przyjaciela.
-Mel? Od
kiedy śpisz na stojąco? – spytał kpiąco brunet.
-Zamknij
się, Malik – odpyskowałam, marszcząc nosek.
-Tak
jest, wasza wysokość! – zasalutował chłopak. Widząc to, uderzyłam go lekko w
ramię i wbiłam w niego wzrok. Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Idziemy
na pizzę, czy robimy coś w domu? – spojrzałam na Zayna i uniosłam jedną brew.
-Pizza –
stwierdził nieznoszącym sprzeciwu głosem i bezapelacyjnie wciągnął mnie do
naszej ulubionej pizzerii. Zajęliśmy stolik przy ścianie obok dużego akwarium.
-Serio? –
zapytał Zayn.
Nie
zakumałam.
-O co ci
chodzi? – zerknęłam na niego dziwnym wzrokiem.
-Musieliśmy
usiąść akurat obok akwarium?
-Zayn,
słoneczko…zapewniam, że te rybki boją się ciebie bardziej, niż ty ich –
pokazałam mu język.
-Nie
chodzi o rybki, uwierz mi. To akwarium przypomina mi morze, a ja nienawidzę
pływać w otwartych przestrzeniach – brunet wzruszył obojęie ramionami.
-Raczej
boisz się wody, to wszystko – stwierdziłam z przekąsem.
-Zamknij
się, Mel – warknął w moją stronę Zayn. –Jaką pizzę zamawiamy?
-Meksykańską
– odparłam bez zastanowienia.
-Melanie
– westchnął brunet. –Przecież ty nie lubisz ostrego żarcia.
-Tak
wiem, ale ty lubisz – mruknęłam i posłałam chłopakowi łobuzerski uśmiech.
–Dzień dobroci dla zwierząt – uściśliłam, ujrzawszy dziwny wzrok Malika. Od
razu pożałowałam ostatniego zdania, ponieważ w ostatniej chwili zrobiłam unik
przed serwetkami, które leciały w moją stronę. Zgromiłam Zayna wzrokiem. Miałam
wylać na niego wodę z wazonu, ale mnie powstrzymał.
-Przestań
– syknął ostrzegawczo, zezując na nadchodzącego kelnera. Od razu się
wyprostowałam i ułożyłam dłonie na kolanach.
-Dzień
dobry, jestem Stan – rzekł beznamiętnym tonem mężczyzna. –Co podać?
-Pizzę
meksykańską z podwójnym serem, dwie cole i… - zaczął wyliczać Zayn. -…i
serwetki.
Roześmiałam
się pod nosem. Stan popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-Oczywiście
– warknął kelner, po czym zapisał zamówienie i oddalił się do kuchni. Chwilę
później przyniósł nasze cole i serwetki. Pizzę doniósł piętnaście minut
później.
-Ale
pachnie – zachwycił się Zayn, po czym wziął jeden kawałek pizzy i skierował go
do swoich ust. –Smacznego.
-Wzajemnie
– odparłam. Wzięłam część pizzy i ostrożnie odgryzłam z niej kawałek. Na efekt
nie trzeba było długo czekać, język zaczął mnie palić. Mimowolnie się
skrzywiłam.
-Nie
otrujesz się, Mel – stwierdził rozbawiony Zayn. –Staraj się nie dotykać pizzy
czubkiem języka, będzie mniej piekło.
-Dziękuję
za radę – mruknęłam i odgryzłam kolejny kawałek. Tym razem postąpiłam tak, jak
mówił Zayn. Miał rację. Nie piekło tak bardzo jak wcześniej.
-Nie ma
za co – odpowiedział brunet, przełykając pizzę. –Aha, Mel...
-Tak,
Zayn? – spojrzałam na niego pytająco.
-Masz
keczup pod nosem – dodał, parskając głośnym śmichem.
-Och,
zamknij się – machnęłam lekceważąco ręką, ale mimo to wzięłam serwetkę i
wytarłam miejsce, które wskazał Zayn. Chłopak wciąż mnie obserwował. –Możesz
zająć się jedzeniem pizzy? – spytałam zirytowana.
-Nie –
odparł krótko. –Wolę patrzeć jak jesz. Śmiesznie wyglądasz, kiedy się krzywisz.
Słysząc
to, pokręciłam rozbawiona głową i spojrzałam na talerz z pizzą. Zayn zdołał
pochłonąć trzy kawałki i zabierał się za czwarty. Ja ledwo zdołałam upchnąć w
siebie jeden.
-Nie dam
rady więcej zjeść – oznajmiłam z rezygnacją i upiłam dwa łyki coli. –Musisz sam
skończyć.
-Spoko
mała, dam radę – Zayn przełknął kolejny kawałek. Nie mogłam się nadziwić.
Chłopak potrafił sam zjeść jedną dużą pizzę i mimo tego, że rzadko kiedy
chodził na siłownię, zachowywał wspaniałą sylwetkę. Przez kilka kolejnych minut
siedzieliśmy w zupełnym milczeniu. Zayn pałaszował dwa ostatnie kawałki pizzy
na zmianę, bo jak stwierdził, ‘nie chciał, żeby czuły się samotne’, a ja go
obserwowałam. Patrzyłam na jego idealną twarz. Był przystojny. Bezapelacyjnie.
Musiałam to przyznać, ale nigdy nie czułam do niego czegoś silnego. Och, jasne.
Kochałam go, ale nie jak dziewczyna kocha chłopaka, tylko jak najlepszego
przyjaciela, jak brata, którego zawsze chciałam mieć. Wiedziałam, że Zayn czuje
to samo.
-Skończyłem
– oznajmił, wyrywając mnie z zadumy. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Dopił
colę i poklepał się po brzuchu. –Proszę o rachunek – zwrócił się w stronę
kelnera. Stan niechętnie do nas podszedł.
-15£ -
powiedział, spoglądając to na mnie, to na Zayna. Mój przyjaciel zapłacił, po
czym wstaliśmy od stolika. Kelner niepocieszony odszedł w stronę baru.
-Pewnie
liczył na jakiś napiwek – stwierdził Zayn.
–Ciekawe
za co? Za miłą obsługę? – prychnęłam. Brunet cicho się roześmiał.
Po
wyjściu z lokalu zrobiło mi się zimno. Jak najszybciej chciałam znaleźć się w
domu, wziąć gorącą kąpiel i wskoczyć do ciepłego łóżka. O niczym innym nie
marzyłam.
-Zimno
ci? – spytał Zayn, gdy zobaczył, że co jakiś czas się wzdrygam.
-Trochę
– przyznałam i jeszcze przyspieszyłam kroku.
-Naukowcy
udowodnili, że człowiekowi robi się cieplej kiedy się rozbierze i przytuli do
innej osoby – zauważył mój przyjaciel. –Nie każę ci wyskakiwać z ubrań, ale
przytulić się możesz – dodał i nie czekając na moją reakcję przyciągnął mnie do
siebie. Od razu zrobiło mi się przyjemniej. Szliśmy przez zaśnieżone ulice
Londynu, obejmując się niczym zakochana para. Każdy postronny obserwator musiał
nas za takową uważać. W tym momencie miałam to gdzieś, liczyło się tylko to, że
jest mi trochę cieplej.
*10
minut później*
Staliśmy
już pod moim domem. Chciałam wejść do środka, ale Zayn mnie zatrzymał.
-Słuchaj
– zaczął poważnym głosem. –Chcę ci jeszcze raz podziękować, to tylko dzięki
tobie w ogóle poszedłem drugi raz do tego X-Factora.
-Nie
ma o czym mówić – wtrąciłam, ale on ciągnął dalej.
-Przestań,
Mel. Nie przerywaj. Dzisiaj sobie coś udowodniłem. Już wiem, że nie warto się
poddawać po jednym nieudanym występie. Dzisiaj pokonałem swoje ‘drugie ja’. Ten
dzień był wyjątkowy. Chciałbym wykrzyczeć całemu światu, że jestem w
X-Factorze.
-Zayn,
przestań. I tak byś tam kiedyś poszedł, uwierz mi. Ja tylko to wszystko
przyspieszyłam – powiedziałam, patrząc w jego czekoladowe tęczówki. –A co do
krzyczenia…przykro mi, ale w regulaminie masz napisane, że nikt oprócz rodziny
nie może dowiedzieć się, że przeszedłeś dalej, aż do czasu, kiedy odcinki
pokażą w telewizji.
-Taa,
racja, racja. Musimy się tym cieszyć we dwoje. Rodzicom i siostrom też na razie
nie powiem – oznajmił, mocno mnie przytulając.
-Malik,
puszczaj! Udusisz mnie – wydyszałam. –Do jutra – mruknęłam, gdy udało
wyswobodzić mi się z silnych ramion chłopaka.
-Kolorowych
snów! – zawołał chłopak, zanim zniknęłam z pola jego widzenia.
~
Rozdział
drugi. Chyba gorszy od pierwszego, jestem totalnie niezadowolona *.* Trolololo. Dzięki za 10 komentarzy pod poprzednim i przepraszam za długą przerwę.
Podoba mi się !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Świetny rozdział ;D Tak samo jak pierwszy jak i następne ;D Wiem to bo po prostu świetnie piszesz .Przyjaźń Zayna i Melanie jest genialna,super opisane i te dialogi między nimi rozwalają system ;D Czekam na rozwój w X-Factor,ale no nie mówić rodzinie,ale będą mieli niespodziankę ;D Mimo wszystko sądzę,że będą razem i sobie będę tak myśleć,możesz zaprzeczać ale ja i tak wiem swoje ;P Tak więc miny kelnera musiały być rozwalające i te komentarze Mel,rybki boją się ciebie bardziej,naprawdę banan przez te wszystkie teksty nie schodził mi z twarzy. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńi-am-not-perfect-but-who-is.blogspot.com
never-give-up-the-dream.blogspot.com
Rozdział jak zwykle świetny;d teksty rozwalające^^
OdpowiedzUsuńhttp://urealizbe.blogspot.com/
Śmiałam się przez niemal cały rozdział, twoje teksty są rozbrajające ;D Cudowna jest przyjaźń między Mel i Zaynem, chociaż podejrzewam, że z czasem poczują do siebie coś więcej ♥ Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie, miło by było gdybyś wyraziła swoją opinię na temat mojej pisaniny :) http://skip-the-sky.blogspot.com/
Zaje zaje zajebisty rozdział! :)) Będę tu wpadać :)) Dziękuję za życzenia i wiesz co ? ja mam 3 września imieniny hahah ! :D xx
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Dialogi między Mel i Malikiem najlepsze xDD Kiedy kolejny rozdział? :> :))
OdpowiedzUsuńno jaki mega rozdział :D
OdpowiedzUsuńzayn powinien być z mel :D fajna z nich para byłaby ;D
no nic dodaj szybko ;))
GABRYSKA <33
Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach pojawi się już reszta chłopaków :) ten jest suuuuuuperaśny :d
OdpowiedzUsuńłaaaaaaaał ale pomysłowy ten blog :D zayn nie jest pokazany <1d> jako sławny tylko zwykły człowiek : )))
OdpowiedzUsuńmam nadziej że zayn poczuje coś do mel a mel do zayn <33